Czas na posta o rowerze moim zdaniem niezwykłym. O rowerze, który miał być gwiazdą, a został nikim...
Na początek przyszedł czas na zapoznanie z Drowpem, wytworem firmy B'twin, czyli jednej z decathlonowych marek.
![]() |
Rzut okiem na tą decathlonówkę, całkiem ładna, co nie? fot. Matt Wragg |
Bikecheck
- Rama: Rockrider DROWP 9, 210mm
- Damper: RockShox Kage R
- Amortyzator: RockShox Boxxer RC, 200mm
- Kierownica: Truvativ Boobar, 780mm, 20mm
- Mostek: b’Twin CNC
- Gripy: b’Twin lock-on
- Manetki: SRAM X7
- Przerzutka tylna: SRAM X9 krótki wózek
- Kaseta: SRAM, 9-speed, 11-26t
- Korby: Truvativ Hussefelt 1.0 BG
- Hamulcaki: Avid Elixir 5
- Koła: SunRingle MTX 31 (obręcze), Formula DHL 92 (piasty)
- Oponiaki: Maxxis Minion 60a, 2.5
- Siodełko: Velo Drowpnine
![]() |
fot. Matt Wragg |
Dla mnie osobiście Drowp to zjazdówka poniekąd niezwykła. Wielka francuska sieć, która ma multum własnych produktów, w tym także rowery, postanowiła włączyć do swojej kolekcji rower do DH. Wszystko mogłoby być fajnie, ale...
W wielu krajach, w tym w naszym, wśród bikerów Decathlon jest uważany za producenta ram "z chińskich długopisów". Oczywiście to gruba przesada. Jednak nazwa z pewnością nie wpłynęła korzystnie na promocję tej maszyny w naszym kraju. Co innego mogą powiedzieć Francuzi, gdyż oni chętnie objeżdżają sprzęt rodzimego koncernu. Nawet w bikeparkach. Patrioci jednym słowem.
Rower został, tak jak już pewnie wyczytałeś w bikechecku, całkiem przyzwoicie wyposażony. Boxxer RC, przyzwoity napęd, niezłe hample - ot, przyzwoita, sklepowa zjazdówka. Tylko ta masa ramy, jak i roweru (ponad 18 kg) to raczej nie jest wynik dający powód do nadmiernego entuzjazmu. Co do samej ramy i jej wyglądu to warto wspomnieć, że rowero-forumowicze doszukiwali się podobieństwa do konstrukcji marek CTM, Mondrakera i wielu innych. I pewnie poniekąd mieli rację.
Pozwolę sobie teraz co nieco skrobnąć o stosunku jakości do ceny. Na początku w Polsce Drowp kosztował prawie 10 tysięcy, co jak za rower na takim osprzęcie małą kwotą nie było. Dla porównania zarzucę fakt, że zjazdówki YT i Canyona kosztują mnie więcej tyle samo - osprzęt podobny, a nazwa lepsza. Wyszło na to, że u nas (i nie tylko) sprzęt się nie przyjął (ciekaw jestem, czy w ogóle ktoś w Polsce go kupił...), więc w tym roku wyprzedażowe modele można było w e-Decathlonie nabyć już za 6,5 tysiąca, w stacjonarnych niecały tysiak taniej. Wówczas za ponad 5,5 tysiąca otrzymać mogliśmy prawdopodobnie, najtańszą pełnowymiarową zjazdówkę, jaka kiedykolwiek ujrzała światło dzienne (choć głowy sobie uciąć nie dam). W takim wypadku warto było zapomnieć o wyżej wspomnianych "chińskich długopisach", nieatrakcyjnej mimo wszystko masie i pognać do najbliższego marketu. Serio.
Reasumując...
Normalnie Drowpa bym nie kupił za Indochiny. Jednak wyprzedaż, o której wspomniałem mogła stanowić łakomy, choć chyba niedoceniany z lekka, kąsek dla bikerów z uboższym portfelem.
Na koniec zalinkuję Wam jeszcze dwie strony dot. Drowpa:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz